Pokój wygląda jak setki innych w tym budynku. No, może jest trochę bardziej oficjalny.
Ściany, pomalowane na ciepły, pomarańczowy kolor, zwykle wprawiają ludzi w oszołomienie. Jednak według Burmistrza, ożywiają wnętrze. Ilość mebli jest znikoma, jakby ktoś starał się zrobić tu jak najwięcej miejsca. Ściany ozdobiono niezliczoną liczbą trofeów. Jest tu wypchana głowa trolla, łeb wywerny, elektryzujące się kły ogara burzy czy nawet żądło mantikory!
Po przeciwległej stronie od drzwi wejściowych znajduje się ogromne biurko z pięknym, starym ale wciąż wygodnym fotelem. Siedzi w nim wąsaty mężczyzna w kwiecie swojego wieku. Ubrany w odświętny strój z okularami połówkami, przegląda stos papierów zagracający mu biurko. Olbrzymie, otwarte okno za jego plecami zapewne wpuściło wiatr, który zmiótł kilka kartek. Leżą one teraz rozrzucone na ziemi, a Burmistrz zdaje się tego nie zauważać.
Kiedy zamknęły się za tobą drzwi mężczyzna uniósł głowę i spojrzał na ciebie znad swoich okularów-połówek.
- Oh, witaj! - Powiedział zadowolony odkładając na bok stos papierów. - A więc? Cóż cię tu sprowadza? Chcesz zarobić? Mamy parę zleceń do wykonania!